W poszukiwaniu dowodów zmowy najbardziej pożądanym/skutecznym sojusznikiem organów ochrony konkurencji mogą być sami karteliści. Dzięki programom leniency mogą liczyć nawet na całkowite uniknięcie sankcji finansowej. W polskich realiach wciąż jednak okazuje się to niewystarczającą zachętą.
Antykonkurencyjne porozumienia bardzo często mają formę sekretnej zmowy. Dlatego dużą trudnością dla organu antymonopolowego jest już samo wykrycie naruszenia, a tym bardziej znalezienie dowodów zmowy. W tej sytuacji podstawowe znaczenie dla skutecznego zwalczania porozumień ograniczających konkurencję ma dostęp organu antymonopolowego do wiarygodnych źródeł informacji o naruszeniach. Szczegółowa treść uzgodnień co do zasady pozostaje bowiem tajna i najczęściej nie jest spisywana w formie oficjalnych, publicznie dostępnych dokumentów. Symptomy zmowy są też trudne do zidentyfikowania. Nawet jeśli skutki określonych uzgodnień da się zaobserwować z perspektywy rynku (np. podwyższenie w zbliżonym czasie cen konkurencyjnych produktów) nie są one jeszcze dowodami zmowy, bo mogą wynikać z samodzielnych decyzji przedsiębiorców.
Program leniency – dla kogo ma być zachętą?
Ponieważ tajny charakter najcięższych naruszeń prawa antymonopolowego, jakim są antykonkurencyjne porozumienia, utrudnia pozyskiwanie informacji o nich, ustawodawca wprowadził rozwiązania tworzące zachętę dla uczestników zakazanych porozumień do ujawniania ich. Korzyścią dla tzw. wnioskodawcy leniency, który zdecydował się na taką współpracę z organem, jest odstąpienie organu antymonopolowego od nałożenia kary pieniężnej lub jej znaczące złagodzenie.
Warto zaznaczyć, że polski program leniency dotyczy wszelkich kategorii zakazanych porozumień, podczas gdy np. analogiczny program w prawie UE odnosi się tylko do karteli.
Kto pierwszy, ten lepszy
Największe korzyści z udziału w programie leniency może uzyskać ten, kto rozpocznie współpracę z UOKiK możliwie najszybciej. Wobec przedsiębiorcy – uczestnika antykonkurencyjnego porozumienia lub menedżera, który dopuścił do tego naruszenia przez firmę – odstępuje się od nałożenia kary pieniężnej, gdy jako pierwszy złoży zgodny z wymogami prawa wniosek leniency i pomoże we wszczęciu lub dokończeniu już prowadzonego postępowania.
Jednak program leniency gwarantuje korzyści nie tylko dla pierwszego w kolejce. Również kolejni uczestnicy porozumienia, którzy zdecydowali się na współpracę z organem, mogą liczyć na łagodniejsze potraktowanie przez UOKiK, choć już nie na całkowite odstąpienie od kary. Dotyczy to również tych przedsiębiorców, dla których uzyskanie całkowitego odstąpienia od ukarania nie jest w ogóle możliwe (chodzi o tych, którzy nakłaniali innych przedsiębiorców do uczestnictwa w porozumieniu, a więc traktowani są bardziej surowo w postępowaniu). W tym przypadku, wnioskodawca leniency uzyskać może obniżenie kary pieniężnej o 30-50% w stosunku do wysokości kary, jaka zostałaby na niego nałożona, gdyby nie złożył wniosku. Kolejny wnioskodawca może liczyć już tylko na 20-30% obniżki. Kolejni, na maksymalnie 20% obniżki.
Wnioskodawcy, których w kolejce do współpracy z UOKiK uprzedzili inni, mogą nie być zadowoleni z poziomu uzyskanych korzyści. To zrozumiałe. Jest przecież różnica między brakiem jakiejkolwiek kary pieniężnej a jej obniżeniem tylko o określoną wartość. Niepewność co do miejsca w kolejce do programu leniency i w efekcie poziomu korzyści, które się otrzyma od UOKiK, może zniechęcać. Dla tych wnioskodawców przepisy przewidują dodatkowy program korzyści, tzw. leniency plus. Ma on zastosowanie gdy wnioskodawca, który nie może otrzymać całkowitego zwolnienia z kary, doniesie do UOKiK jako pierwszy o innym zakazanym porozumieniu, w którym brał udział. Wtedy może otrzymać dodatkowe korzyści.. Nie tylko otrzyma – na zasadach ogólnych – zwolnienie z kary w tej nowej sprawie, ale również obniżenie o dodatkowe 30% kary w pierwszej ze spraw (jeśli więc był drugi w kolejce, może maksymalnie uzyskać obniżkę aż o 80% [50+30] w stosunku do wysokości kary, jaka zostałaby na niego nałożona).
Czego od wnioskodawcy leniency oczekuje organ antymonopolowy?
Z perspektywy organu antymonopolowego najbardziej wartościowe są deklaracje współpracy składane przez przedsiębiorcę jeszcze zanim organ posiądzie jakąkolwiek wiedzę na temat naruszenia. Wówczas też (tj. gdy dla UOKiK dana sprawa jest całkowicie nowa), stosunkowo najłatwiej przedsiębiorcy spełnić ustawowy wymóg dostarczenia dokumentów lub informacji, których Prezes UOKiK wcześniej nie posiadał. Warunkiem zwolnienia z kary jest bowiem wniesienie do sprawy całkiem nowych informacji i dowodów. UOKiK oczekuje, że wnioskujący o odstąpienie od karania dostarczy dowód naruszenia wystarczający do wszczęcia postępowania lub istotnie pomagający UOKiK w wydaniu decyzji (np. potwierdzający wiedzę uzyskaną z mniej wiarygodnych źródeł).
Cenne mogą się jednak okazać nie tylko dowody, ale nawet informacje o tym, gdzie i jak takie dowody pozyskać. Jak już powiedziano, podstawowym problemem organów antymonopolowych jest już sam brak wiedzy o tym, że na jakimś rynku doszło do zmowy. Dlatego prawo antymonopolowe przewiduje nagrodę w postaci nawet całkowitego odstąpienia od kary pieniężnej, gdy przedsiębiorca podzieli się swoją unikalną wiedzą np. o tym, w jaki sposób odbywa się wymiana informacji między kartelistami, lub którzy pracownicy uczestników kartelu mogą mieć dowody zmowy w swoich biurach, komputerach czy smartfonach.
Wnioskodawca leniency powinien być świadomy, że do uzyskania przewidzianych tym programem korzyści nie wystarczy jednorazowe dostarczenie UOKiK dokumentu lub informacji. Musi być on także gotowy na stałą współpracę z organem przez cały okres trwania postępowania. Powinien przedstawiać obiektywny obraz porozumienia. Nie może niszczyć dowodów, ani zniekształcać faktów, np. po to, żeby się wybielić w oczach organu antymonopolowego kosztem innych uczestników porozumienia. Warunkiem koniecznym jest także natychmiastowe zaprzestanie udziału w porozumieniu.
Leniency też dla menedżerów
Dla porządku warto jeszcze zauważyć, że w świetle polskiego prawa korzyści złożonego przez przedsiębiorcę wniosku leniency rozciągać się mogą również na (obecnych i byłych) menedżerów, którzy przyczynili się do naruszenia prawa przez przedsiębiorcę. W innym wypadku również mogliby oni odpowiadać finansowo za naruszenie (do 2 mln PLN). Tacy menedżerowie (określani przez prawo mianem osób zarządzających) mogą również samodzielnie złożyć wniosek leniency, jeżeli firma, w której dopuścili do stosowania zakazanych praktyk rynkowych, nie jest skłonna podjąć decyzji o przystąpieniu do programu leniency.
Czy to działa?
Od lat liczba wniosków leniency wpływających do UOKiK jest niska. Według oficjalnych sprawozdań Urzędu, w 2018 roku takich wniosków wpłynęło tylko 7 (w tym jeden wniosek leniency plus). Tyle samo wniosków otrzymał UOKiK w roku 2017, zaś w roku 2016 wpłynęły tylko 3 wnoski (w tym jeden w trybie leniency plus). To o wiele mniej niż np. w 2012 roku, gdy na współpracę w ramach programu łagodzenia kar zdecydowało się 16 przedsiębiorców.
Skąd taka niska liczba uczestników programu leniency pomimo, wydawałoby się, oczywistych jego korzyści? Niekiedy mówi sie, że program zakładający donoszenie organom władzy na współpracujące firmy nie zadziała w Polsce z uwagi na nasze szczególne uwarunkowania historyczne i kulturowe. Innym ważnym powodem umiarkowanego sukcesu programu łagodzenia kar w Polsce może być częste obniżanie (nawet istotne) przez sądy wysokości kar pieniężnych nakładanych przez UOKiK. Nie można też zapominać o stale malejącej liczbie rozpatrywanych przez UOKiK spraw antymonopolowych – podczas gdy np. w 2013 roku wydano 28 decyzji w sprawach antykonkurencyjnych porozumień, w 2017 r. decyzji w takich sprawach wydano tylko 13, a w 2018 roku tylko 3. Pomimo wskazanych faktów przedsiębiorcy, którzy odkryli, że ich relacje z kontrahentami lub konkurentami mogą być sprzeczne z prawem antymonopolowym, powinni rozważać udział w programie leniency. Niska w ostatnich latach liczba decyzji nie oznacza, że UOKiK nie wpadnie na ślad danego naruszenia, a w przypadku gdy naruszenie jest oczywiste, kara może być wysoka.